sobota, 10 listopada 2012

W Nowym Jorku Zakaukazia.



Nie ma bata! Na pewno nikt z Was nie będzie miał problemu z rozpoznaniem tego „motywu filmowego”, który teraz opiszę. „ Pani w średnim wieku/ młody mężczyzna/ nastolatka tuż po śniadaniu w pośpiechu zarzuca na siebie płaszcz/kurtkę/żakiet i zbiega po schodach. Trzaska drzwiami na klatce schodowej i czym prędzej gna do skraju chodnika zwanego krawężnikiem, by tam zatrzymać się, machnąć ręką i po chwili usadowić się wygodnie w taksówce.” I co? Oczywiście miałam rację – każdy z Was go kojarzy. 

Każdy z Was musi go kojarzyć, bo to nieodłączny element chociażby amerykańskich filmów. Mieszkańcy Erywania taki film przeżywają codziennie, bo taksówki są tu na wyciągnięcie ręki tak, jak np. w Nowym Yorku. :) Czasami wystarczy nawet po prostu się zatrzymać idąc chodnikiem i spojrzeć w stronę ulicy, by ktoś podjechał do Ciebie i spytał, czy nie potrzebujesz podwózki. Piszę „ktoś”, bo w sumie nie zawsze są to oficjalne taksówki, często ludzie chcą sobie po prostu dorobić…  Warto więc wiedzieć, że w Armenii mamy do wyboru dwa rodzaje taksówek, jeśli chodzi o ich status prawny – te które są częścią jakiejś kompanii, z żółtymi tablicami rejestracyjnymi i licznikiem kilometrów oraz taksówki-nietaksówki, na białych tablicach, bez liczników, często tylko z „kogutem” na dachu, bez żadnej reklamy na drzwiach. Rzecz oczywista, najlepiej wybierać te pierwsze, bo sytuacja w nich jest klarowna – do 4km płacimy 600 dram (ok. 5zł), a potem 100 dram za każdy kolejny km (nie ma taryfy nocnej).  Inny podział taksówek opiera się… na nazwach ich kompanii, a uwierzcie mi te są rozmaite! Chyba jeszcze ani razu, nie widziałam dwa raz taksówki o tej samej nazwie, bo za każdym razem idę chodnikiem i się śmieję z pomysłowości ludzi. Taksówka „Wi-Fi”? Czemu nie. „FC Barcelona”? Też skorzystam. „On-line „ Z przyjemnością! ;) Nie trudno się oprzeć wrażeniu, że ulicami jeżdżą same taksówki, a nawet, że jest ich tu więcej niż ludzi, a drzew to na pewno. Z naszego punktu widzenia, należność za taksówkę jest śmiesznie tania i dziwi nas to, że ten interes się opłaca. A no może i się nie opłaca, ale zawsze to interes. Dlatego mnóstwo facetów, po pracy wsiada w samochód i jeździ po mieście szukając potencjalnych klientów. Zwłaszcza w weekendy można trafić na bardzo, bardzo dobry samochód, tzw. „wypasioną furę”  kręcącą się po mieście tylko z kogutem na dachu. Jak widać, nawet jeśli cię stać na zakup takiego auta, to nie szkodzi sobie dorobić. Ludzie są bardzo zdeterminowani, by zarobić pieniądze i nawet o 4 nad ranem nie ma tu problemów, z powrotem do domu. Nie żeby o tej porze jeździły już tylko oficjalne taksówki z kierowcami, których wiąże umowa z kompanią. Nie. O 4 nad ranem też jeszcze jeżdżą zwykli ludzie, swoimi zwykłymi samochodami na białych tablicach…

 Niestety nie mam dla was fotki FC Barcelony, bo do tej pory drugi raz mi się jej nie udało zobaczyć. Mam za to Taxi-Galaxy i Gulo. ;)
A tu już bez finezyjnej nazwy, ale chodzi o to, by wam udowodnić, że taksówek jest tu dużo - trzy jadące koło siebie. A czasami jedzie kilka taksówek pod rząd. ;)

6 komentarzy:

  1. co do taksówek, to ostatnio, idąc sobie ulicą widziałam auto z wielkim napisem "TAXI DAJANA". Niestety nie zdążyłam zrobić zdjęcia ;/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hej! ;) W jakim mieście to było? Może dostałabym zniżkę na usługi. ;))

      Usuń
    2. GDAŃSK pozdrawia Kochana :*

      Usuń
    3. Hahahah! Tak myślałam, że to Ty Iwuś! Ale wolałam zapytać. ;D Miło mi, że tu zaglądasz! :D :***

      Usuń
    4. Ej, w takim razie razem jej poszukamy wiosną, jak odwiedzę Trójmiasto i obie dostaniemy zniżkę! :D

      Usuń

.

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...