Dobry żart ostatnio usłyszałam. ;)
Ormianin będący na emigracji w Rosji wziął udział w
teleturnieju wiedzowym… Szło mu nie najlepiej, dopóki nie padło pytanie ”Od
kogo pochodzi człowiek?”. „ Abezjana!” wykrzyczał pierwszy i z całych sił.
Abezjana to po rosyjsku małpa, odpowiedź więc została zaliczona. Prowadzący postanowił
dać słabemu uczestnikowi pole do popisu i zapytał o wyjaśnienie – „Dlaczego od „abezjana?”
Uczestnik odpowiedział – „Bo to był pierwszy człowiek o ormiańskim nazwisku”….
A teraz wyjaśnienie – w Armenii 99,99% nazwisk kończy się
na –yan. Jest tylko kilka nazwisk, które kończą się na „c” lub „ov”. Naprawdę
kilka. Ja nikogo takiego nie znam, a moi znajomi zapytani o to, też przyznawali,
że nikogo nie znają, lub znają jedną, góra dwie osoby. Także prezes mojej
organizacji na nazwisko ma Simonyan, mentorka – Tangyan, koordynatorka EVS –
Abovyan, rodzina z którą mieszkam to Loryan, a najśmieszniejsze nazwisko z
którym się spotkałam to Babajanyan - babadżanjan. ;) Można pomyśleć – super, to im pozwala jeszcze bardziej czuć , że są „wspólnotą”.
To prawda, ale uwierzcie mi… z perspektywy obcokrajowca, stawiającego pierwsze
kroki w Erywaniu, fakt, że nazwy większości ulic kończą się na –yan, w niczym
nie pomagał. ^^
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz