poniedziałek, 22 października 2012

Przez gruziński do serca...

Kocham Cię – nasze piękne polskie wyznanie, mimo iż znaczy wiele, to wygląda tak prosto… Zwłaszcza na tak ważnej w podstawówce walentynce napisane normalnie nie robiło wrażenia.:) Starym dobrym trikiem  było zamienienie kropeczki nad "i" w serce, lub zaokrąglenie „ramion K” by przypominały serce… ach, trzeba się było czasami namęczyć, by efekt był zadowalający…

A Gruzini? Cóż, oni nie mają takich problemów, bo każde ich zapisane słowo wygląda jak wyznanie miłości. :) Sami popatrzcie.


Odkąd zamieszkałam w Armenii inne alfabety niż łaciński zaczęły mnie fascynować. To całkiem przyjemne nauczyć się czytać od nowa. :)


Zarówno Gruzini jak i Ormianie są bardzo dumni ze swoich alfabetów i troszkę ich boli, że nie mogą sami się wyróżniać. Co to znaczy? A to, że wzajemnie sobie dokuczają i starają się umniejszyć oryginalność alfabetu swoich sąsiadów. Pewien Ormianin np. opowiedział mi historię powstania alfabetu gruzińskiego. A było, to tak: dawno, dawno temu,  pewien człowiek zwany Mashtots, postanowił stworzyć Ormianom alfabet. Bardzo się starał, by był on niepowtarzalny, więc zajęło mu to sporo czasu. Gdy do Gruzinów dotarła wieść, o tym, że Ormianie mają kolejny powód, by podkreślać swoją oryginalną kulturę,  zapragnęli oni również mieć nietypowy alfabet. Wysłali więc delegacje do Mashtotsa. Ten jednak odmówił stworzenia drugiego niepowtarzalnego alfabetu i odesłał ich z kwitkiem. Nie poddali się oni jednak, nachodząc Mashtotsa jeszcze wiele razy. Pewnego dnia, gdy przyszli do niego podczas obiadu, ten nie wytrzymał i rzucił w nich talerzem z makaronem... i tak powstał… alfabet spaghetti! :D

A może by tak… przez gruziński, do wyborców?

A na koniec, wypatrzony na starym mieście w Tbilisi polski akcent z „m” na modłę gruzińską.  ;D
PS Zapowiada się na to, że w tym tygodniu będzie post każdego dnia i dzięki temu już niedługo skończę Gruzję! :))

4 komentarze:

  1. Kocham twoje wywody na początku postów. Są takie słodkie. :D W życiu by mi nie przyszło do głowy zaokrąglać "K". Ale to pewnie dlatego, że ja nie miałam w zwyczaju wysyłać walentynek. ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Wpadłam na Twojego bloga zupełnie przez przypadek i juz wiem, że tu zostanę na dłużej :)

    OdpowiedzUsuń

  3. chyba trudno nauczyć się tego języka..

    OdpowiedzUsuń
  4. Rzeczywiście ten język pisany wygląda, jak wyzwanie miłości :D

    OdpowiedzUsuń

.

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...