środa, 31 października 2012

Armenia jak z obrazka!

To  była słoneczna sobota. Drugi tydzień października. Wybierałam się na spotkanie z dwoma Polakami, których poznałam przez CouchSurfing. Wysłali mi prośbę o przenocowanie, ja jednak musiałam im odmówić, ze znanego wam powodu - nie mieszkam już tylko z Martinem, a także z Ormiańską rodziną. Mimo mojej odmowy chłopacy chcieli się spotkać przy piwie. Zgodziłam się oczywiście, choć wiadomo, że w moim przypadku, to nie piwo, a sok wchodziłby w grę.;) Umówiliśmy się w centrum, jednak gdy ja już byłam na miejscu, chłopacy włóczyli się gdzieś jeszcze po innych częściach miasta. Postanowiłam więc umilić sobie czas oczekiwania i wpaść na coweekendową wystawę obrazów w jednym z parków. Byłam tam pierwszy raz, choć już kilka razy ją widziałam z daleka, zawsze jednak się gdzieś śpieszyłam. Tym razem postanowiłam dokładnie przyjrzeć się dziełom ormiańskich artystów, starając się dostrzec jakieś cechy charakterystyczne.  Z racji tego, że obrazy były na sprzedaż, na miejscu znajdowali się też sami autorzy tych prac, co sprawiało, że każde zdjęcie robiłam, czekając tylko na krzyk. Nikt jednak na mnie nie krzyczał.



Od razu widać, że to dzieło artysty z Armenii - nie dość, że wszędzie owoce granatu, to jeszcze Ararat! ;)


Powiem więcej – przytrafiło mi się nawet coś zupełnie odwrotnego. Spacerując pomiędzy obrazami 
zauważyłam, że w jednej „obrazowej ścianie” jest dziura, to znaczy, że jakiś obraz został sprzedany. 
Zaciekawiona podeszłam bliżej i usłyszałam jakieś głosy zza ściany… Nie powstrzymałam się
oczywiście i wcisnęłam głowę, by zobaczyć, kto tak sobie miło gaworzy. Zobaczyłam dwóch panów przy
kieliszku. Miałam się już wycofać gdy przyuważyli mnie i spytali, co tu robię. Zgodnie z prawdą
odpowiedziałam, że fotografuję obrazy, na co oni stwierdzili, że jak obrazy to i ich autorów też powinnam i
zgodnie wyszczerzyli zęby w uśmiechu. Nie byłam w stanie zrobić zdjęcia, bo złote uzębienie jednego z
panów tak mnie 
rozbawiło, że wpadłam w tzw. głupawkę.  Zdziwiło to malarzy którzy od razu stwierdzili „ no Ruska to ty 
nie jesteś, bo tylko się śmiejesz i śmiejesz. To skąd jesteś?”. „Polsza!” – rzuciłam słowo kluczowe, które 
zadziałało jak magiczne zaklęcie. „Przyjaciół tam mam! Wspaniale! Chodź do nas, pogadamy!” „A ja 
kiedyś byłem w „czycinie” ładne miasto, podobało mi się! Wypij z nami!”. Wypić nic nie wypiłam, chociaż 
długo mnie namawiali. Przysiadłam się jednak chętnie i wysłuchałam opowieści o ormiańskich przygodach w 
naszej Ojczyźnie i o tym, jak to chcieliby jeszcze raz tam pojechać. „My Polskę lubimy. A ty co o Armenii 
myślisz?”, „Podoba mi się! Tylko język trudny.” – przyznałam smutnie. „E tam! Będziesz jeszcze gadać!” – 
optymistycznie krzyknął grubszy malarz.  „Iharke!*” – odkrzyknęłam. „A Ty już nasza, już po Armeńsku 
mówisz! Nasza! Chodź, pokaż, który obraz Ci się podoba.” Nie do końca świadoma, co się dzieje,   
wskazałam palcem średni obraz przedstawiający klasztor Khor Virap na tle Araratu, w sumie jedyny obraz 
z Ormiańskim motywem, a że myślałam, że mu chodzi o potwierdzenie tego, że jestem „ich” wybór
wydawał się być dobry.  A gdy się okazało, że malarz ma gest i chcę mi podarować swoją pracę wybór
awansował do rangi „świetny!!!”. To będzie moja najwspanialsza pamiątka z Armenii, wiem, że będę na nią 
kiedyś spoglądała ze łzami w oczach. To nie tylko doskonały przykład piękna Armeńskiej przyrody, ale i 
serdeczności jej obywateli. ;)  Żeby było weselej, drugi malarz, który kazał się nazywać Ormiańskim 
Rembrandtem i który robił mi zdjęcia na pamiątkę, nie chcąc być gorszy niż kolega, podarował mi tomik 
wierszy rosyjskich poetów. Oba prezenty dostałam z należytą dedykacją. ;)
Rembrandt. ;D

Ja i mój dobroczyńca. ;)

Na spotkanie z chłopakami- Krakowianami szłam więc w wybornym nastroju, który oni jeszcze 
dodatkowo poprawili, bo okazali się być rozmówcami z poczuciem humoru. :D Miło spędziliśmy razem 
czas, podziwiając  wieczorną panoramę Erywania ze szczytu Kaskad. Więcej na ich temat niedługo 
powinno się znaleźć w sekcji „Ja i CouchSurfing”, jak się w końcu za to lepiej wezmę. ;)

*Iharke - "oczywiście". :)

2 komentarze:

.

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...