wtorek, 23 października 2012

Wieczorek wielokulturowy. ;)

W ostatni wieczór naszego treningu w Tbilisi mieliśmy okazję wziąć udział w spotkaniu multikulturowym, które przygotowała inna grupa, przebywająca w naszych hotelu z powodu jakiejś dziwnej konferencji, o której za wiele nie wiem. Wiem jednak, że ludzie w tej grupie byli bardzo sympatyczni i wiedzieli, jak należy się bawić. :) Wieczór polegał ogólnie na tym, że przygotowano kilka stanowisk z jedzeniem i napojami, reprezentującymi różne kraje. Dodatkowo mieliśmy okazję usłyszeć dwie słynne piosenki z danego państwa – jedną tradycyjną, a drugą taką bardziej na czasie. J Jak widać na poniższym zdjęciu, w grupie konferencyjnej byli przedstawiciele Litwy, Łotwy,  Włoch, Armenii, Gruzji, Ukrainy, Mołdawii i Niemiec (niektórych flag nie ma, ale może po twarzach poznacie ^^ :) ). 



Na stanowiskach najwięcej było słodyczy i … alkoholów! Mołdawskie wina, Ryski Czarny Balsam (który kiedyś też gościł w moim domu, za sprawą wymiany polsko-łotewskiej, w której brałam udział), armeński koniak i… gwiazda wieczoru – ukraiński samogon! Cwane Ukrainki nic nikomu nie mówiły, jaką mają broń, tylko każdemu nalewały i kazały pić pod groźbą obrażenia się. Żałujcie, że nie widzieliście miny Martina, jak przechylił prawie pełen średniej wielkości kubeczek plastikowy, będąc pewnym, że pije wino. Jego norweskie gardło było w lekkim szoku. ;))

Estończyk Madis (którego estońskie nazwisko brzmi KASK^^) i Estonka Kadri, z którą dzieliłam hotelowy pokój, a za nimi w tle stanowisko gruzińskie. :)

Dużym zainteresowaniem cieszyło się też stanowisko litewskie, bo nasi wschodni sąsiedzi przywieźli ze sobą… mięso. Smaczne pieczone mięsko. ^^ ;) Ja tam jednak większość czasu spędziłam przy stanowisku sąsiadów z zachodu, bo… kochani Niemcy przywieźli ze sobą kulki marcepanowe i czekolady Ritter Sport! <33 ;)


Wieczór trwał około 4 godzin, ale nogi mnie tak bolały, jakbym balowała z nimi całą noc. Wszystko przez to, że było dużo tańczenia. :) Fajna sytuacja wyszła podczas tańca do ukraińskiej piosenki „Tyz mene pidmanula”, gdy okazało się, ze oprócz Ukrainek tekst znam też ja. Dziewczyny były mocno zdziwione i nie omieszkały mnie zapytać, dlaczego też umiem śpiewać tą piosenkę. A jeszcze bardziej były zdziwione, gdy opowiedziałam im o mniejszości ukraińskiej, która żyje w mojej rodzinnej okolicy. Nie miały pojęcia, że gdzieś poza Ukrainą też pielęgnuje się ukraińskie tradycje. ;) W dziedzinie „piosenki nowoczesnej” Ukrainę reprezentowała „Jamayka„ którą też znałam, ale dzięki mojej przyjaciółce Wandzie, która spędziła miesiąc w tym kraju i zapałała tam miłością do tego zespołu. :)Także bardzo przypadłam Ukrainką do gustu, tak bardzo, że częstowały mnie swoimi specjałami jeszcze bardziej, niż Martina… :) Zawiązałam też znajomość z Victorem z Mołdawii, który obiecał mi przesłać pocztówkę, do mojej kolekcji. Ponadto, ku mojemu zdziwieniu dowiedziałam się, że w Mołdawii używa się języka rumuńskiego – no cóż, wieczorki multikulturowe kształcą. 

5 minut tylko dla roztańczonego Martina.;)

Po zabawach w multikulturowym hotelowym towarzystwie, udaliśmy się do miasta, by poszukać tam kogoś spoza naszego stałego kółka i poznaliśmy – kilku amerykanów, z którymi do godziny 7 rano śpiewaliśmy piosenki przy akompaniamencie gitary i harmonijki. :) Także miałam okazję podziwiać Tbilisi o wschodzie słońca i miałam nawet siłę, by zrobić jakieś dwa nieudane zdjęcia, którymi chętnie się z wami podzielę. :))

Dużo na nich widać, no nie? :D

4 komentarze:

  1. Pozdro dla Kaska! :DDDDD
    Samogon <3 Pidmanula <3 5'nizza <3
    i... Ritter Sport <333
    :DDD

    OdpowiedzUsuń
  2. PS. Czemu wybierać "Jamajkę", kiedy można wybrać "Ja ne toj"? O_o
    http://www.youtube.com/watch?v=ONuO6VGbsvQ

    OdpowiedzUsuń
  3. Kapitalne są takie wieczorki :) Okazja to wypróbowania nowych smaków i oczywiście poznania ludzi... Super.

    Ja nigdy nie zapomnę jak siedziałam przy stole z różnymi ludźmi i nasz kolega z Moskwy pił "drinka" w postaci wódki z cytryną (!). Znajomy Belg postanowił skosztować.. i prawie umarł po jed(y)nym łyku ;)

    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  4. Hej Dajano,
    Dzięki za udział w konkursie na moim blogu, Twój komentarz był najlepszy ze wszystkich, więc zdecydowanie należy Ci sie książka;). Problem jest tylko jeden- wydawnictwo niechętnie wysyła za granice Polski, czy jest możliwość wysyłki na Twój adres w PL, a później najwyżej ktoś z domowników przesłałby Ci książkę do Armenii? Skontaktuj się ze mną proszę na uleczqa@wp.pl

    OdpowiedzUsuń

.

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...