Patrzę na statystyki z grudnia i wstyd mi, że zamieściłam raptem kilka postów. Mam jednak na co złożyć winę – wyjazd do Gruzji, problemy w organizacji i … odkrycie biblioteki z polskimi książkami. Nie ma jednak tego złego ,co by na dobre nie wyszło – mam wiele notek w zanadrzu, więc 2013 rozpocznę pracowicie. Zanim jednak to nastąpi i na dobre pożegnamy rok 2012, chciałabym zrobić małe podsumowanie, tych ważnych dla mnie 12 miesięcy.
Zacznę od tego, że w ciągu tego roku wiele się nauczyłam –
był przygodą sam w sobie, nie tylko dlatego, że miałam okazję odwiedzić wiele
ciekawych miejsc, ale głównie dlatego, że umocniłam się w przekonaniu, że nie
ma rzeczy niemożliwych, a są tylko trudne do wykonania. Miło było podejmować
pierwsze w życiu ważne decyzje i wypłakiwać łzy z zakłopotania. Miło było szaleć
na studniówce, zdać dobrze maturę, zrobić prawo jazdy, skończyć liceum,
zwiedzać Polskę z przyjaciółmi, spędzać wakacje z rodziną i wyjechać do Armenii
i miło jest teraz… niczego nie żałować.
Jestem optymistką- wierzę, że rok 2013 nie będzie gorszy.
Zresztą, ja już o to zadbam i wiem, że nie będzie to trudne, bo jestem bardziej doświadczona, pamiętam stare błędy i
odkryłam, co się dla mnie liczy najbardziej.
Moje plany na nadchodzący rok? Wykorzystać chociaż połowę
poznanych w Armenii ludzi, do tego, żeby móc przenocować u nich w ich ojczystym
kraju. ;) A na poważnie, to chciałabym zobaczyć jeszcze kawałek Gruzji, Iran,
Moskwę, Francję, Cypr, wyskoczyć do jakiegoś jeszcze nie znanego mi
województwa, odwiedzić polskie góry, pojechać gdzieś razem z mamą i siostrą,
pobyć trochę w mojej rodzinnej miejscowości i Trójmieście, by nacieszyć się rodziną i starymi znajomymi, a potem… zacząć
tak wyczekiwane studia!
Postanowienia? Szybciej odpisywać na wiadomości, być bardziej aktywną społecznie, mniej
spać, więcej tańczyć, :)
W skrócie – dobrze jest sobie czasami zrobić przerwę, zaszaleć,
potem zatęsknić za starym życiem, przekonać się czego chcemy i… ruszyć dalej!
Ej, roku 2013 – bądź przygodą!!!
Teraz będę bardzo zmotywowana do realizacji planów, przez
to, że się z Wami podzieliłam i będzie mi wstyd, jak się poddam. Także, już
niedługo zrobię podejście nr3, by otrzymać w końcu wizę do Iranu. ;))
Na koniec ogłaszam zwycięzców w moim osobistym konkursie „Naj
w 2012”. ;)
1. „Najprzygodniejszą przygodą roku 2012” zostaje...
spontaniczne nocowanie w Opactwie Cystersów w Wąchocku, znajomość z bratem
Marianem i podróż autostopem z mamą Pawła Okońskiego dnia następnego! ;))
Pozdrawiam cały Wąchock i Izę! :D
2. Najlepszym smakołykiem roku 2012 są… pomaturalne
kremówki i spaghetti z bizona,które jadłam w Kurozwękach. ;)
3. Najbardziej klimatycznym miastem zostaje… zimowa Łódź, w której świętowałam z Wandą "Trzech Króli".
4. Najśmieszniejszą informacją roku 2012 jest – fakt, że w
języku Słowackim „frajerka” oznacza dziewczynę, w kontekście sympatii. ;D
5. Najważniejszą lekcją 2012 jest ta, z której
wywnioskowałam, że piękne chwile tworzą głównie ludzie, a piękne miejsca są
tylko dodatkiem. I w tym miejscu chciałabym podziękować mojej rodzinie oraz przyjaciółkom: Basi, Izie i Wandzie (kolejność alfabetyczna!) za wspieranie mnie przez te całe 365 dni! :)
Szczęśliwego nowego roku moi drodzy i może w tym właśnie…
Kolejność alfabetyczna... :D Padłam
OdpowiedzUsuń